niedziela, 27 lutego 2011

Góry Wałbrzyskie JEDLINIEC- moja inspiracja

Szczyt JEDLINIEC w Rybnickim Grzbiecie mogę śmiało nazwać już moja górą.Do roku 2005 szczyt nie miał nazwy.Ogłoszony konkurs przez Burmistrza Jedliny Zdrój  na nazwę bezimiennego szczytu wygrałem z pośród 50 innych propozycji przyszłych proponowanych nazw.Szczyt znajduje się pomiędzy  Wawrzyniakiem a Jałowcem wcześniej bywałem  tu czasem przechodząc cały grzbiet .Jedliniec 735 m .n.p.m nie posiadał nigdy nazewnictwa -  nawet niemieckiego.Nazwa obecnie jest już w użyciu- legalnie zatwierdzona i występująca na aktualnych mapach ,albumach .Co mnie inspirowało przy nadaniu Jedlincowi takiej właśnie nazwy? Ten szczyt czekał na mnie a Ja na niego! Nad  nazwą nie zastanawiałem się długo-  tak jakbym wiedział od zawsze jak on ma się nazywać....Nie miałem w głowie innych nazewnictw przyszło to spontanicznie Po nadaniu nazwy -wygrania konkursu moja ekscytacja tym faktem wzrosła.Któregoś dnia a raczej nocy miałem sen że moja góra doczekała się kolejki linowej z wieżą widokową !Pięknie to wyglądało tak bardzo realnie! Jednakże to tylko sen który mógłby się spełnić bo w rejonie brakuje wież widokowych. Zapraszam wszystkich do odwiedzenia Jedlinca i pozostałych szczytów równie atrakcyjnych.Teren Rybnickiego Grzbietu jest cichy i pusty mało tu turystów ale za to można poczuć zapach lasu!Widoki  są bardzo ograniczone z wyjątkiem Jałowca z którego widać po jednej stronie Śnieżkę 1602m  a po drugiej przeciwległej Wielką Sowę1015 m.  Warto zwiedzić ten zakątek! Dojście na Jedliniec jest łatwe: Od szlaku niebieskiego idąc wzdłuż Rybnickiego Grzbietu w pewnym miejscu schodzimy z oznakowanej ścieżki aby  po około 10 minutach dojść na szczyt -bez znaków lekko w górę zdobywamy JEDLINIEC 735m

3 komentarze:

  1. Ciekawa inspiracja. Zainteresowałam się Jedlińcem,zdobyłam się na wyprawę gdyż byłam w sanatorium w Jedlinie.Pogoda niestety nie dopisała. Wybiorę się tam w okresie letnim. A może jakieś zdjęcia. Szkoda,że tylko te dwa opisy, są ciekawe i jak na sudeckie podróże to trochę mało.
    I.S

    OdpowiedzUsuń
  2. No panie Arturze, piękny artykuł sprawił iż również czekam na więcej z niecierpliwością. Pana inspiracja i pasja stała się moją inspiracją. Pięknie dziękuję i czekam na więcej takich blogów :)

    OdpowiedzUsuń